Na wyjeździe z Belgradu ujrzeliśmy widok w Polsce raczej niespotykany: osiedle cygańskich slumsów. Z niewiadomej przyczyny korek zjadł godzinę naszego czasu, ale i tak mieliśmy cały dzień przeznaczony na jazdę. Trasa wiodła przez Lajkovac, Valjevo, potem Užice, Nova Varoš, przez most na Tarze i w końcu do Žabljaka. Mogę tę drogę polecić; jej jakość nie jest zachwycająca, ale dobra. W Serbii zauważyliśmy zwyczaj stawiania marmurowych płyt upamiętniających ofiary wypadków drogowych, całkiem podobnych do nagrobków na cmentarzach. Kilka razy stawaliśmy, żeby nacieszyć oczy widokami: zielonymi dolinami, górkami i stokami. Gdzieś bliżej Czarnogóry przejechaliśmy przez region, w którym każde miasto miało swój minaret.
Na naszej trasie znajdowała się jedna z najbardziej znanych czarnogórskich atrakcji turystycznych: most na Tarze. Został on zbudowany w zeszłym wieku, a wygląda naprawdę imponująco, również przez scenerię, w której się znajduje. Owa sceneria to najgłębszy w Europie i drugi na świecie kanion, w dole turkusowa, wartka rzeka, a po obu stronach wysokie na kilometr góry. Można stąd skakać na bungee, ale podobno dopiero od czerwca - wcześniej widocznie przejeżdża tędy zbyt mało śmiałków.
Do Žabljaka dojeżdża się przez rozległy płaskowyż, z którego widać dość odległe, ośnieżone szczyty gór. Gdy zatrzymaliśmy się, by kupić piwo w przydrożnej budce, podjechał do nas Czarnogórzec i zaproponował nocleg na swoim kempingu. Po chwili wahania przystaliśmy na jego ofertę (w swoim zachęcaniu oczywiście nie omieszkał wspomnieć, że ma tanie piwo i domową śliwowicę) i w ten sposób załatwiliśmy sobie nocleg w całkiem ładnych dwóch pokojach za 8 euro od osoby. Nieco mniej zadowoleni byliśmy z kolacji, którą nam zaserwował za 5 euro: chłopaki dostali ćevapčići (podobno dobre) i kotlet (podobno niezbyt smaczny), a ja coś w stylu serka, którym smaruje się kanapki, podczas gdy obiecywano mi rybę. Na szczęście piwo było dobre - o ile w Polsce nie kupiłbym takiego w dwulitrowej, plastikowej butelce, tutaj można je brać bez obaw o jakość.